Psy adoptowane ze schroniska dla bezdomnych zwierząt w Legnicy

piątek, 27 listopada 2015

Venus i Tara

 „Tara” - to piękna i bardzo smutna suczka. Mimo tego, że przebywa w schronisku już kilka tygodni to nadal nie może zaakceptować tego miejsca i mocno przeżywa samotność. Siedzi bez ruchu przy kratach i patrzy w dal. Nie szczeka, nie wykonuje żadnych ruchów tylko czeka na wolność. Z jej oczu płynie straszliwy smutek i rezygnacja, co się odczuwa dreszczykiem na plecach. Ona jest tak bardzo nieszczęśliwa!  Trzeba poświęcić jej uwagę i samemu nawiązać kontakt, wtedy opiera łepek na rękach i smutno pomrukuje a potem nie daje od siebie odejść i głośno płacze. To najsmutniejszy pies w schronisku. Oddanie ją do tego miejsca złamało jej psi charakter, przez co nie okazuje żadnych emocji. Jest taka piękna, że powinna szybko znaleźć dom jednak jej nastawienie i rezygnacja chyba zniechęca adoptujących. A to naprawdę wspaniała psina, która da się wychować, tylko trzeba uszanować jej ból i pozwolić jej sie z niego otrząsnąć. To pies nad którym trzeba popracować, by zatarło się jej poprzednie życie do którego tak tęskni. Jednak kiedy trafi na rozsądnego i cierpliwego opiekuna, z pewnością odżyje na nowo. Będzie grzeczna a jej wrażliwość gwarantuje że odda swoje serce na całe życie i być może nie przeżyje już kolejnego porzucenia? Dlatego tym bardziej powinno sie ją odpowiedzialnie adoptować do domu w którym spędzi resztę swojego życia z ludźmi którzy będą z nią już na zawsze. 
 
*****
„Venus” - to przewrotne imię dla suczki nie mającej "gwiazdorskiego" wyglądu. Jednak może dzięki temu zaklniemy rzeczywistość i szybciej znajdzie kogoś kto mimo wszystko będzie ją podziwiał:) Jest to bura psica, która najprawdopodobniej żyła na wsi i była traktowana jak zwykły Burek. Suczka ma dużo starych blizn, w tym przepołowione uszy - nie wiadomo czy była gryziona czy sama prowokowała walki. Jednak w środku, kryje się wspaniała i wesoła suńka. Nie należy już do najmłodszych, chyba że tak ją zniszczyło życie, jednak nadal zachowuje się aktywnie. Do schroniska trafiła zaniedbana i wychudzona, w ciąży. Urodziła dwa piękne pluszaki, które już znalazły domy. Natomiast ona nadal czeka na swój. Jak to bywa, szczeniaki rozchodzą się bardzo szybko, jednak jako dorosłe trafiają często do schroniska z powrotem... zaś psy dorosłe, które nie wyglądają już jak maskotki długo muszą czekać na człowieka, który znów je pokocha i zabierze ze sobą. Venus jest aktywna i potrzebuje ruchu, bo kiedy jest go pozbawiona tyje. Ma to związek z tym, że pewnie przez całe życie nie dojadała, więc rzuca się z lubością na każde jedzenie jakby jadła na zapas i stąd tendencja do tycia. Suczka ma wytarte zęby, co świadczy o tym że jadła co popadnie kiedy była głodna. W schronisku odżyła, nawet jak karmiła maluchy to już przytyła. Wygląda teraz na zadowoloną, tym bardziej że przeniesiono ją do bardziej odsłoniętego boksu z którego może obserwować schroniskową krzątaninę i sobie poszczekać. Venus potrzebuje rozsądnego opiekuna, który w pierwszej kolejności ją wysterylizuje i uchroni od kolejnych niepotrzebnych ciąż. Ta suczka przeszła już wiele w swoim życiu, dlatego potrzebuje domu spokojnego i bezpiecznego, w którym pozna inne warunki niż surowe podwórze na którym trzeba sobie samemu radzić. Najlepiej jakby trafiła do dorosłego opiekuna, który zapewni jej spacery i stały kąt, w jakim spędzi resztę swojego życia.

niedziela, 8 listopada 2015

NIKOŚ!

„Nikoś” wykastrowanypiesek który jest w schronisku od długiego już czasu  od maja 2013r. - jednak swoją niepozornością sprawił, że nawet my zapomniałyśmy wcześniej o jego opisie. Pewnie całe jego życie było takie, że mało kto zwracał na niego uwagę ;( Trafił on do schroniska w złym stanie – był albo pobity albo miał jakiś wypadek, ponieważ jego oczy były mocno podbiegłe krwią. Oprócz tego ma on stare złamanie łapy która jest wyraźnie wykrzywiona, jednak po przybyciu do schroniska dodatkowo nie mógł na niej swobodnie stawać. Obecnie te obrażenia ustąpiły pozostała jedynie wykrzywiona  łapka. Nikoś ma już kilka lat i z pewnością nie były one spokojne i szczęśliwe dla niego… Otrzymałyśmy  informację, że długi czas wałęsał się po legnickim osiedlu i był tam dokarmiany i lubiany przez ludzi. Jest to miły piesek, który okazuje swoją sympatie w przewrotny sposób - szczeka na ludzi. Wiemy, że on w ten sposób się cieszy i tak przejawia radość zainteresowania się nim, jednak zdajemy sobie sprawę że wygląda to tak, jakby był agresywny. Lubi być głaskany, jednak przerywa pieszczoty szczekaniem - tak jakby chciał nam usilnie coś powiedzieć. Potrzebuje właściciela który zapewni mu bezpieczeństwo i już nigdy nie zostawi samego. Najlepiej jakby trafił do domu w którym nie ma więcej zwierząt, by cała uwaga człowieka była skupiona w końcu tylko na nim. Raczej potrzebuje domu spokojnego, w którym nie będą biegały dzieci. To pozwoli mu na zatarcie  traum których do tej pory doświadczył i przekonanie się co znaczy spokojne życie.