„Szansa” – to wrażliwa suczka, która została porzucona na drodze prowadzącej do schroniska. Biegała przerażona i podchodziła do każdego samochodu próbując wepchnąć się do środka. W końcu weszła pod auto wolontariuszki i nie chciała się stamtąd ruszyć. Była sparaliżowana strachem i cały czas warczała, nie dała się dotknąć. Co przeżywała wtedy przez swojego dotychczasowego człowieka wie tylko ona… W schronisku w pierwszych dniach nie chciała w ogóle wychodzić z budy. Bardzo powoli oswajała się z nową sytuacją, w końcu dzięki wielu ludziom którzy odwiedzają schronisko i socjalizują psy, zaufała nam. Teraz to największa maskotka na spacerach! Tuli się do każdego, doprasza się głaskania i jakiegokolwiek kontaktu. Stoi przy kratach i wita machającym ogonkiem każdego kto ma ochotę podejść bliżej. Zmieniła się nie do poznania! To wszystko świadczy o tym, jak bardzo jest wrażliwa i jak szybko można ją skrzywdzić. Dlatego tym bardziej potrzebuje rozsądnych opiekunów, którzy zapewnią jej stabilny dom i bezpieczeństwo. Dobrze dogaduje się z dziećmi. Mimo swojego wieku ma jeszcze sporo energii, którą z chęcią przeznaczy na zabawę i pieszczoty. Jedynym warunkiem jej szczęścia a tym samym szczęścia człowieka który ją zaadoptuje jest stałość.
„Zeus”[*] – staruszek, którego porzucono w okolicach schroniska. To spokojny psiak, który trafił do schroniska mocno zdezorientowany. Raczej nie był przyzwyczajony do stałego jedzenia w odpowiedniej ilości, dlatego nadal zachłannie zjada wszystko co się mu trafi. Z pewnością też nie doznał w swoim życiu pieszczot, i ze zdziwieniem przyjmuje te nowe doznania. Widać, że mu się to podoba, jednak nadal nie dowierza, że człowiek może tak podchodzić do psa. Pięknie się to obserwuje, jak z zamkniętego emocjonalnie psa otwiera się na coraz bliższy kontakt z człowiekiem. W schronisku jest spokojny i nie wyrywa się do wolności, jedynie przygląda się w ciszy temu, co się wokół niego dzieje i jakie panują zwyczaje . Może nie zachęca do głaskania, ale wynika to z niedowierzania, że ludzie mogą być wobec niego czuli. Z pewnością nie będzie już psem-maskotką, ale jeszcze może uszczęśliwić człowieka, który się nim zaopiekuje na stare lata. Potrzebuje stałego i ciepłego kąta, a także regularnego karmienia. Nie będzie się narzucał swoją obecnością, wystarczy mu samo towarzystwo dobrego człowieka.
Żegnaj na zawsze...